Niewierzący posłaniec
Zapłakałem na ramieniu Boga
Smutek mój miał oczy wroga
Bazyliszka przybrał postać
Bym zadaniom nie mógł sprostać
Dusza ma jest niespokojna
Z odwagi i siły okrojona
Pełno w niej strachu i bólu
Pomóż Ojcze i mój Królu
Czemuż wszyscy we mnie widzą
Osobę i postać duchową
Nie wiedzą, że moje nogi błądzą
Zataczając kręgi drogą orbitową
Spoglądają i oceniają, jezusowy
Choć włos na głowie pokręcony
Grigorij Rasputin Jefimowicz
Dziwnie jest mi o tym mówić
Obaczyła kobieta moje zdjęcie
Stwierdziła, podobny do Mojżesza
Czy to urok czy zaklęcie…
Tak myśli cała ludzi rzesza
Skąd się to wszystko bierze
Skoro chwilami w Boga nie wierze
Serce moje Ojca woła
Choć droga nie prowadzi do kościoła
Płakałem gorzko na ramieniu Boga
Rzewnymi łzami oddając mu duszę
Istota moja została oczyszczona
Coś z tym życiem zrobić muszę.
16.09.2008
Komentarze (5)
Jak zwykle warto było zajrzeć. Wiersz bardzo ciekawy i
niebanalny. ++
Smutek mój miał oczy wroga...ciekawie ujęte. Bardzo
podoba mi się treść wiersza.
Ciekawy wiersz w swej treści, wiara miesza się z
życiem...forma dobra wiersza.
Podobno też jestem, bo mam szatańskie spojrzenie...
Jak dla mnie - pięknie, a Bazyliszka toleruj takiego
jakim jest, on jest niereformowalny, co do reszty -
ciesz się, że nie jesteś podobny do diabła (hi hi hi)