Niewydolny przyrząd dolny
Pewien Pan, ze swoim panem
miał kłopoty wszystkim znane,
więc Pan brał medykamenty,
aż tamtemu poszło w pięty
i skończyły się amory.
Pan z swym panem od tej pory
był na bakier, w łzach ząb szczerzył,
że gdy czas jest, tamten leży,
mówiąc prawdę mu to dynda,
że tamtemu zjeżdża winda,
kiedy Pani czyni skoki
i podpiera cudze boki.
Siedział smutny, prawie płakał,
chodził w kółko, w górę skakał,
gryzł paznokcie i narzekał,
że pan jego to kaleka,
po czym rozsiadł się wygodnie,
rozpinając nieco spodnie.
Gdy usłyszał pan te słowa,
zaraz nieco drgnęła głowa,
złapał w garści własny worek,
że aż Panu pękł rozporek,
po czym plecy wyprostował.
Pan ponurość w kieszeń schował
i już obaj żyli zgodnie;
co wadziło, ciasne spodnie
oraz doping wielkiej miary,
nie potrzebne lekoczary,
zaś uczucie oraz dbanie,
wtedy pan na baczność stanie.
Komentarze (20)
dziękuję serdecznie za uznanie i tak wyczerpujący
komentarz, w którym zmieszał mnie pan z błotem, potem
podniósł, umył a w końcu umieścił w karafce;
pozdrawiam i spokojnej nocy życzę :))
Pisze Pan " ja nie jestem yanzem, nie czepiam się byle
przecinka" - wolne żarty, przecież Pan się nie może
czepiać, bo takich błędów nie zauważa Pan nawet u
siebie. Zatracił Pan znajomość elementarnych zasad
interpunkcji i zapomniał o gramatyce języka polskiego.
Podanie tekstu dopracowanego jest wyrazem szacunku
wobec czytelnika. Dla Pana są ważne głosy i ilość
czytań (68/h - cokolwiek miałoby to znaczyć i ile
miałoby ważyć).
Sam fakt atakowania mnie w ten sposób po słusznych
uwagach świadczy o o Pana dziecinadzie. Mój awatar
jest autentycznym zdjęciem sprzed kilku lat - dziś
wyglądam jeszcze gorzej. Tak więc niegdysiejszy wiersz
o "meandrach" to kula w płot. Nigdy nie myślałem o
założeniu "tupecika" a i normalne problemy wynikające
z upływu lat przyjmuję z godnością. Ośmieszył się Pan
kolejny raz. Jeśli chodzi o wątek "staża" to powiem
Panu tylko tyle, że z tym człowiekiem wielokrotnie się
ścierałem, jednak z całym szacunkiem podchodzę do jego
czytania ze zrozumieniem, a właśnie tego Panu i Pana
niektórym (niektórym!) komentatorom - brakuje.
Wiersz jest rytmiczny i (o dziwo!) tym razem nie
zawiera błędów a przynajmniej nie zauważyłem.
Lekki, żartobliwy wierszyk. Akurat na weekend.
Ot, co,
nie rurki a dres
"to jest to".
Każdy swobodę lubi,
wtedy Pan z panem
się nie czubi.
Jeden drugiego wspiera...
nie ma wzburzenia "O, cholera!"
wzajemnie Norbercie:))
Marku,ja zawsze po kościółku w dres wskakuję,
'klejnot' za to mi dziękuję:))
Halinko, to było wczoraj, dzisiaj jest dzisiaj i
karawana idzie dalej.
On jest po prostu upierdliwy i się przyssał i jakby
nie było błędu, to byłoby co innego. Ten typ tak ma, a
'morzysko' obiecuję ci na bank, dam za parę dni znowu'
miłej niedzieli wam życzę:))
Tak to z męskimi przyrządami bywa.
Zwłaszcza u tych, którym czas zbyt szybko upływa.
Leczą się, pieniądze na leki wydają a w najważniejszej
chwili "maluchy" im opadają.
Fajny, refleksyjny wiersz. Z życia niejednego z nas,
mężczyzn wzięty...
Pozdrawiam. Miłej niedzieli;)))
No cóż, jeśli, jak go nazwałeś "przyrząd dolny",
szwankuje tylko z takiej przyczyny, to można odetchnąć
z ulgą, bo to przypadłość uleczalna.
Dziś modne są u młodych panów rurki i Ci, co je noszą
powinni Twój wiersz przeczytać, bo dłuższe ich
noszenie może przynieść dużo trwalszą niewydolność
przyrządu dolnego, a wręcz może być nieuleczalne.
Bardzo zabawny i pouczający wiersz.
Chyba włożę spodnie dresowe, choć to niedziela...
pzdr
Witam, witam!
Inny klimat wprowadzasz tym wierszem...wczoraj
usunięty, a szkoda...nie ma co się tak
przejmować...różne komentarze pod wierszami czynami i
też piszemy...te co dobrze dopieką, też...
Błędy, rzecz ludzka i ja się bardzo cieszę, że ktoś go
zauważy i wskaże do poprawy...to uczy...ja nie mam
programu do poprawy błędów, to pisząc mechanicznie
umykają, ortograficzne też...czasem iPad z bazy sam
zrobi wrzutkę...
A ten dzisiejszy zabawny do poczytania dla
wszystkich...niech kręgosłup prostuje...na baczmość...
pozdrawiam serdecznie
To jest genialne, z wyraźnym podtekstem, podoba mi się
pozdrawiam :)
Fajny wiersz Andrzeju,
a co do ironii, to chyba ganisz tę w komentarzu, bo w
wierszach sam ją lubisz, z tego co wiem.
Dobrej nocy życzę:)
ty nigdy nie zabierasz miejsca, a wiersz ten jest z
życia wzięty, jak żaden inny; być może dlatego tyle
czytań, a komentarzy brak, zarówno z męskiej jak i
damskiej strony:))
zouzo@ fajnie, że cię rozbawił, o to chodziło:))
Już dawno tak się nie ubawiłam, zostawiam +
Andrzeju ja wiem, ze ty bys mi raczej glowy nie zmyl,
za braki, ale ja sie juz tak na zapas asekurowalam,
gdyby ktos mi po lapach chcial dac. Oczywiscie masz
racje w wierszach sa niedopusczalne a jesli juz taki
sie trafi, to koniecznie trzeba usunac. Czasami
waptruje sie w moj tekst przed opublikowaniem
wielokrotnie i nie widze, ze gdzies litera uciekla,
albo co gorsza 'ort' dopiero, musi mi ktos powiedziec,
popraw tego byka... Ok nie zabieram juz miejsca.
Pozdrawiam Cie i Stefi:)
dziękuję Angelu za wizytę i komentarz:))
droga Donno, ja nie jestem yanzem, nie czepiam się
byle przecinka, owszem błędy w wierszu to 'grzech',
ale większym jest pusta ironia w stosunku nie tylko do
autora, ale i komentujących;
wiesz, na zasadzie chcesz przywalić, kij sam w łapę
się wsunie
pozdrawiam cię równie serdecznie i uśmiechy także od
mojej małżonki:))