Nieznany najbliższy
Nie znam Cię.
Wodzę myślą śród Twych nauk,
podziwiam to co z Ciebie wzięło początek
- wszystko.
Harmonia i ład,
rozumność i piękno.
Twój pędzel, Wielki Malarzu,
ach Twój pędzel,
gdybym mógł rzucić w nim duszę.
Wielki Rzeźbiarzu, Twe dłuto,
ach Twe dłuto,
gdybym wiedział gdzie je chowujesz.
Nie znam Cię,
ale wiem że jeden Artysta – istnieje
naprawdę.
To Tobie dziś jestem, to Tobie dziś żyję
i wiarę składam, że prócz Ciebie
Wielkiego
żyć będę ku innym - bliższym rozumem,
dalszym mi myślą.
Wszystko rozumiem:
dzień i noc,
światło i cień,
słońce, gwiazdy, księżyc, Ziemię,
łąki, góry, lasy,
życie,
ale czemu ludzie?
Czemu ci, którzy Ci wrogiem,
którzy Cię przeklinają,
ci, którzy z Ciebie szydzą,
którzy depczą co Twoje,
ci, którzy zapomnieli...
żeś im ojcem?
Nie znam Cię,
ale wiem, że od Ciebie jest miłość,
tylko od Ciebie.
A prawda? Co to jest prawda?
Jak woda wśród piasku,
jak dziecko bez matki,
jak żołnierz na wojnie
- prawda zginęła.
Więc czemu ludzie? – mordercy w krwi
zlani.
Jeśli być można zbyt dobrym
- zbyt wiele miłości jest w Tobie.
Nie znam Cię,
ale wiem, że w Tobie jest prawda ukryta,
zmartwychwstała.
Ufam Ci, pokładam Nadzieję w Twoich
słowach,
nieraz słyszałem Twój szept
- słowa mądrzejsze nad ludzkie.
To dzięki nim dzisiaj żyję –
dziękuję.
Nie znam Cię,
ale wiem, że jesteś mym Ojcem,
jedynym, najbliższym,
nie zapomnę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.