Nigdy ciebie nie zawiodłem
Nigdy ciebie nie zawiodłem,
nawet jeśli, to nie chciałem.
Bo spokojne życie wiodłem,
zawsze wolno planowałem.
A ty mnie oskarżać pragniesz,
wypowiadasz dziwne sądy.
Postępujesz niezbyt ładnie,
oraz brzydkie masz poglądy.
Nigdy ciebie nie zawiodłem,
nawet jeśli, to nie chciałem
Wiodłem owszem życie podłe,
ale nigdy nie kłamałem.
A ty mnie oskarżać wolisz,
i oczerniasz byle słowem.
Przecież wiesz, że mnie to boli,
prawdy z tego jest połowę.
Nigdy ciebie nie zawiodłem,
nawet jeśli, to nie chciałem.
Myśli miałem nawet podłe,
ale wszystkie powstrzymałem.
A ty mnie… naprawdę kochasz,
tulisz chętnie w me ramiona.
Czemu miła tęsknie szlochasz,
kłamstwo przecież pierwsze skona…
Komentarze (5)
Pięknie z miłością:)pozdrawiam cieplutko:)
Przecinek w drugim wersie przeniosłabym za jeśli.
Zamiast /wysuwasz/ czytam /wydajesz/, bo nie wiem, czy
sądy można wysuwać?
Dobrze, że ona wyrozumiała...
Pozdrawiam :)
Często tak z miłością bywa, że mniej winny wciąż
przegrywa.
Jednak w końcu się zbuntuje,
druga strona szybko to odczuje.
Fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia :))
Pięknie i z Miłością, i niech u wszystkich taka
niezawodność będzie, pozdrawiam serdecznie :)
ważne, że wciąż kocha.