O nikim ważnym
Oglądać, czytać mi obrzydło,
Za taki stan obwiniam Szydło.
I nawet smaczne dość powidło,
Smak traci kiedy słyszę Szydło.
Do butów skrzypieć chce prawidło,
Kiedy przypadkiem szepnę Szydło.
Mydlić się nie chce nawet mydło,
Gdy pod prysznicem chlapnę Szydło.
Nawet okienne trzaska skrzydło,
Jak myjąc szyby powiem Szydło.
W oborze nic nie winne bydło,
Też ryczy głośniej na dźwięk Szydło.
Cóż znaczy to, że tak się dzieje,
Horror lub obraz jak monidło.
Że cała reszta dziwaczeje,
Słysząc, słuchając panią Szydło.
Komentarze (6)
Doskonale . Potrafi Pan zauroczyc;)
Grandzie - róznisz się z P.Premier stanowczo, ale
pięknie.
Tadeusz! - Klimat wiersza określiłeś jako mroczny. - z
tąd wnioskuję, ze w dużej mierze wiersz piszesz na
poważnie. Twoją niechęć do P.Premier - ja, jako jej
jednak sympatyk - odebrałem z podziwem jakimś i
uśmiechem dla Ciebie. Wiersz napisałeś z ogromną
klasą. Owszem - chcialbym zapytać, co nie podoba Ci
się w P. Premier, ale - z uwagi na to że to nie tybuna
polityczna - nie dałeś powodu do do taniej dysputy,
wytaczania mniej i bardziej słusznych argumentow.
Dałeś jedynie powod, aby wypowiadać się o wierszu.
Genialne - nie powiem, bo bylaby to zgoda - co do
treści wiersza.Utwór jest znakomity, a jego meritum -
to jego i Twoja klasa. Nie odpuszczasz, ale - przecięż
nikt nie zarzuci ci żadnej demagogii,krętaczenia lub
czegokolwiek. Piszesz o swoich odczuciach - w sposob -
no niestety, muszę powiedzeć : w sposob genialny.
Gratuluję!
A z monidla - moja ulubiona P.Premier - coś ma.
Pozdrawiam serdecznie:))
Genialne :)
Weźmie Cię Kurski zaś pod nóż,
ręcznik, pastę do zębów szykuj już.
To mi wygląda na szewski poniedziałek:) Miłego dnia:)