Nikotyna
Gdy wstajesz rano, przy tobie kroczy,
wychodzisz z domu-przy tobie ona,
podczas sniadania patrzysz jej w oczy,
za palce Cię trzyma prawie jak żona.
Oddychasz tylko oddechem jej,
twoja skóra jej zapach pochłania,
tylko jej zdjęcie w pudełku miej,
ona przed złem Ciebie ochrania.
Na ustach masz resztki jej pocałunków,
już jak ona cały pachniesz,
bo ona Cię chroni przed napadem smutków,
tylko jej obecności łakniesz.
Zasypia z głową na piersi Twojej,
prawie jak modliszka-dziewczyna
wysysa z Ciebie życie dla potrzeby
swojej,
zgubny nałóg-nikotyna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.