Nikt mnie nie zepchnie
Stałam tam
Patrzyłam w dół
widziałam je..
Widziałam swoje złoki
Obok plama krwi
A niedaleko..ty
Wpatrzony w tego trupa
Jakby był czymś wiecej niż
tylko bezdusznym martwym ciałem
Pytałeś czemu spadłam..
Spadłam?
To przecież ty zepchnąłeś mnie z tej
krawędzi
Bo widziałeś we mnie inną osobe niż
byłam..
Teraz znowu tam stoje
I patrzę na was
Pytasz czemu na was?
Bo tam nie leże ja
Opłakujesz ideał swojej wyobraźni
Ja jestem na górze
i choć brudna i obdarta
ale silna..
I nikt mnie stąd nie zepchnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.