Niosąc bez-nadzieję...
Każdego dnia, gdy się obudzę
pragnienie mam ogromne,
by iść Wam z pomocą...
Myśli me chaotyczne, rozproszone,
ciągle podążają każda w inna stronę...
Dlaczego mam takie małe możliwości?
Dlaczego muszę patrzeć
w Ich oczy pełne litości?
Każdy dzień gorszy od poprzedniego
Mam już dosyć tego...
Czara goryczy już się dopełnia
Niepokój i wściekłość me serce
przepełnia...
Lecz cóż ja mogę moi Kochani?
W tych warunkach niestety
jedynie siedzieć z założonymi rękami...:(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.