Nitobajka o pilocie
Coś tu nie wszystko pasuje...(?)
Raz pewien pilot lecąc autem pod wodą
Potknął się i uderzył o sufit brodą
Wypłoszył ptaki ukryte na dnie morza
Które uciekły konno na ostrzu noża
Później na łysej głowie uczesał włosy,
Zjadł wiadro wody i wypił cztery kosy
Auto znowu odpalił jednym granatem
I wjechał na drzewo wymachując batem
Gdy samochód zasnął, wtedy z drzewa
spadł,
Pilot wylądował, lecz obił sobie zad…
(MaW-i)
Komentarze (1)
mimo wszystko niezłe trochę chore ale wolę twe utwory
od nadętej metafory