No bo miłość to choroba…
Pamiętam, choć tak dawno to było.
Spotkałam Ciebie i wszystko się
zmieniło.
Trochę odizolowany, zamyślony.
Niewyróżniający się, typ wymarzony.
Szkoda tylko trochę, że nam się nie
udało.
Ale jednostronna miłość to trochę za
mało.
Wcale mnie nie kochałeś, nawet nie
lubiłeś.
Działałam Ci na nerwy, wciąż mi to
mówiłeś.
Nie chciałeś mnie słuchać, wciąż
lekceważyłeś.
Lecz do mnie nie docierało ze mnie
odtrąciłeś.
Nie mogłam pogodzić się z prośbą twoją.
I nadal goniłam za miłością moją.
Aż w końcu nakryłam Cię z inną
dziewczyną.
Wtedy zrozumiałam. Nie obarczyłam Ciebie
winą.
Kochałeś ją szczerze i to z
wzajemnością.
Bo tego, co było miedzy nami, nie można
nazwać miłością.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.