No i proszę...umiem
Była mi miła dziewczyna,
a ja już tęsknić za nią bardzo zaczynam,
że jak pomyślę to brak mi jej
i chciałbym krzyczeć z tęsknoty, że hej.
A wtedy gdy ona usiądzie koło mnie
skromnie,
i razem przychodzi nam czas nasz
dzielić,
to czy w fotelu, czy na krześle - to
przemawia do mnie -
a otaczają nas piękni na skrzydłach
anieli.
Aniela ma na imię - tak na chrzcie jej dali
rodzice,
ksiądz błogosławił, a ja nawet z oddali,
nią się zachwycę.
Bo najważniejsze informuję wszystkich panów
zawczasu
nie mamy ani pałaców, ani nawet tarasu
i miłość z anioły na poddasza klitce
do Anieli mnie wiedzie, do miłości
kłębka
po srebrzystej nitce,
którą utkał Pan.
Zmęczon, ale pokrzepion.
Komentarze (20)
Jak widać można.
Za Anną...
Wiersz z niezłą nutą humoru:)
Pozdrawiam.
Ładnie o miłości, pozdrawiam serdecznie.
I Aniela się rozanieli... pozdrawiam serdecznie.
No i właśnie tego się boję, Autorze ;)
prawdziwa miłość wszystko pokona
Dziękuję Wszystkim Moim Czytelnikom za cierpliwość i
tolerancję, ale z każdym kolejnym tekstem będzie
lepiej, aż do osiągnięcia mistrzostwa.
Z uśmiechem odbieram
Pozdrawiam :)
Ja do Anieli nic nie mam.
A jeśli peel ochrzczony to i nawet ślub kościelny
wziąć może :)
Pozdrawiam :)
Jak nie jak tak - skoroś radośnie *pokrzepion*.
Bo miłość buduje, a nienawiść rujnuje.
Przeto powiadam Wam: kochajmy się.
Ona słowo, ja słowo i się ma...
No. Było ciężko, ale daliśmy radę z Anielą.
Jak to kto?
Przeca Ty, Królu Złoty :-))))
odzipnij nieco :-)))))))