Noc
Słońce zniknęło za horyzontem
Pośród subtelnego szumu drzew
Pośród jęków istnień umęczonych dniem
Z niebios zstąpiła noc
Najpiękniejsza wśród kobiet
By otulić błogim spokojem
Ciała snu spragnione
Światła jakby dusze niespokojne
Giną gdzieś w mroku
Otulającym wszystko wokół
Niczym świece tchnieniem wiatru
zdmuchnięte
Nieprzeźroczysta czerń gasi życia kolory
Towarzysząca jej cisza przeszywa na
wskroś
Przeraża...
Słabości żywych obnaża
To najpiękniejsza pora
By odnaleźć siebie
By się narodzić... i umrzeć
By pokochać...
I znienawidzieć
Komentarze (1)
Pięknie opisana kobieta...ma dwa bieguny...ale dzięki
niej wszystko co piękne się dzieje...mnie ten wiersz
skojarzył się nie z nocą, ale z kobietą...podoba mi
się...