Noc
Cicho wkradła się do ogrodu,
kielichy kwiatom zamknęła,
szmeru nie wzbudziła
i ciemność nad trawą rozpięła.
Cicho wkradła się na łąkę,
kłosy się pod nią ugięły,
najmniejszy szept się nie rozległ
i w ciemności ptaki zginęły.
Cicho wkradła się do pokoju
zdawało się, że przez okno otwarte,
firanki nie poruszyła tak,
jakby jej tchnienie było wydarte.
Cicho wkradła się na niebo
i ostatnie czerwone promienie
przepłoszyła,
bez najmniejszego szelestu
gwiazdy na niebie zaświeciła.
Cicho wkradła się do mego serca,
do snu je ułożyła.
I przy tym została cicha,
jak gdyby tu wcale nie była.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.