Noc w Autobusie Melomanów
Cielesna, tętniąca powłoka
I oczu ciężkie gilotyny
Upstrzony zerwanych strupów kraterami
twarzy półmisek –
Kierowca starego autobusu znudzony kąsa
palcami
Klawisze organów
Ach! Jakże organiczny to instrument!
Siedzeń gadatliwe małże mlaskają
Strzelają ozorami w szyby, by muchę
złowić
Muchę jak najbardziej muszystą
W swej muchowatości
Mlaskają siedzenia:
Muszę – muszę! –
Kierowca wymusza z autobusu wszystkie
muchy
Siedzenia milkną, stygną
Oblewa je pajęczyna starych zasłon
Milkną, stygną
Otacza je podświadome bzyczenie
Lecz nie drgną – lecz nie drgną
Drzwi syczą i wsiąkają w podłogę
Kierowca zanosi się pienistym taktem
Perełki do kontroli! – głos dudni po
dachu rewers
Wielkooki, czarny kot w białym krawacie
–
W łapie niesie kosz muchomorów
Siedzenia otwierają się – wszystkie
puste
Kot zamyka oczy i śpiewa
Ach! Jakże kocia to muzyka…
Kot tylko taki talent miewa,
Że każda małża się zamyka,
Zasmakowawszy tej melodii.
Takich perełek myśmy głodni!
Komentarze (1)
bardzo mi się podoba jak kadr barwny filmu gdzie
ruch i obrazy zmieniają się i zamykają się małże a
muchy mlaskają w rytm i koty śpiewają kocie mruczanki
Fajny wiersz Bomba Duży plus za fantazję .Wiersz żyje
Pozdrawiam:)