Noc Kupały
Spójrzcie tam, ktoś o pień brzozy lekko się
oparł.
W białej poświacie łatwo tę postać
zobaczyć,
choć ciemno i blask tam ogniska nie
dotarł.
Podejdzie tutaj czy chce nas tylko
przestraszyć?
Widzicie? Ciarki mi przechodzą po
grzbiecie.
Włos potargany, oczy bez blasku, suknia
podarta.
Co to za zjawa i czego szuka w tym
świecie?
Czy wiecie? Boga to jest posłaniec czy
czarta?
Znam tę sukienkę, poznaję dziewczynę
co kiedyś piękna była i zgrabna jak
łania.
Znam z opowieści jej cierpień przyczynę
i wiem dlaczego co rok się z piekła
wyłania.
Dawno, na pewno kilka minęło już
wieków,
w noc Kupały przy ognisku o kochanku
marzyła.
Piękna, swawolna, świadoma swych
wdzięków
śpiewała i zalotnie chłopcom w oczy
patrzyła.
Wieczorem, jak zwyczaj odwieczny przykazał
wianek uwity z kwiatów pięknych jak tęcza
z nurtem puściła, gdy zmrok kontury
zamazał,
wiedząc, że swatów rzeka tej nocy
wyręcza.
Chłopcy ze śmiechem pobiegli nad
brzegiem.
Każdy chciał wianek swej lubej wyłowić.
Naszej panny wianek złapał dumny z siebie
młodzian, którego zalety trudno
wysłowić.
Dobry i pracowity choć jeszcze tak
młody,
nadzieje wiązał z wyłowionym wiankiem.
Przytulał do serca skarb wyjęty z wody
zbyt biedny by mógł jej zostać
kochankiem:
- Głupi, stary, byle bogaty - taka moja
maksyma.
Wiem przecież, że biedy uroda mi nie
osłodzi.
Odejdź biedaku, ten wianek znaczenia nie ma
-
śmieje się panna i już innego uwodzi.
Więc odszedł. Nikt go nie widział od tamtej
pory.
Ktoś tylko słyszał , gdy świt mrok nocy
rozpraszał,
tam gdzie głębia największa, od strony
zapory,
straszny krzyk, jakby diabła do tańca
zapraszał.
A dziewczyna, która miłości szczerej nie
chciała,
przez całe swe życie straszona przez
ducha,
do końca dni swoich szczęścia nie
zaznała.
Aż życie zgasło, jak świeca w wiatru
podmuchach.
I teraz straszy świętojański widząc
ogień,
tęskni za miłością tamtego młodzieńca
Chce by się czas cofnął i ogniska
płomień
wypalił z serca pychę i piętno
odmieńca.
A teraz chodzi nocą po lasach i łąkach,
za swą próżność odwieczną odprawia
pokutę.
Jeszcze przez lat tysiąc tak się będzie
błąkać
aż ogień rozgrzeje lodem serce skute.
Komentarze (23)
Z przyjemnością zanurzyłem się w tą historię.
Pozdrawiam :)
och, jak ja lubię takie wiersze, z fantastycznym
klimatem i świetnie napisane :-)
...dziś posiłkuję się słowami komentarza Arka;
pozdrawiam:))
Wzruszająca i dydaktyczna.
Tysiąc lat to żadna kara. Przeleci jak z bicza trząsł.
Ja nie wiem, kiedy mi 61 lat minęło. Proponuję karę
podnieść na 10.000 lat!
Z przyjemnością przeczytałem Arturze. Wzruszająca
historia. A ten młodzian jaką pokutę za samobójstwo
otrzymał?
Życzę Tobie sympatycznego wieczoru. :)
:)
Teraz pokutuje jak nie chciała...ciekawie tę historię
opisałeś...Miłej niedzieli.
W zupełności się zgadzam z Mily.
A kiedy wianek oddaje się kochankowi, po czym on po
dwudziestu latach stwierdza,że mu się znudził i bierze
sobie o dziewięć lat młodszy, to co ma zrobić
opuszczone dziewczę?
Jeszcze głodne życia.
Piękna ballada.
+
Ps. Pozwolę sobie zostawić *
Śliczna opowieść o nocy kupały. Wszyscy lubimy takie
opowiesci.Pozdrawiam.
Balladowo u Ciebie, tajemniczo i romantycznie :)
Pozdrowienia sobótkowe ;) Miłego weekendu Arturro! :)
Jaki piękniusi wierszyczek,
w sam raz dla dzieci, chociaż mogą się przestraszyć, a
jakie rymy i w ogóle poezyja, że dech zapiera
tego tasiemca.
Brawo, brawo Arturze, jestem urzeczona Twoją
wyobraźnią i talentem niesłychanym :))))
Masz plusik w imię miłości, którą tak głosisz
+++++++++++++++++++++++++
Przypomniała mi się Ballada "To lubię" Mickiewicza.
Pamiętam ją do dziś. Lubię takie baśnie, ballady.
Pozdrawiam serdecznie arturze.
Podobnie stan rzeczy oceniam jak 'mily', a wiersz -
jako okolicznościowec, z legendą na dłoni - wiadomo, w
noc taką coś ciekawego się wyłoni i tak było.
Mickiewiczowskie tu widzę klimaty ;)
Świetna opowieść!
Pozdrawiam :)
Dużo do czytania, ale wartko idzie.
Właśnie uświadomiłam sobie, że w filmach, literaturze
i piosenkach o wiele częściej kara się kobiety za
rozwiązłość, a wobec facetów stosuje się podwójną
moralność...jak w życiu :(
Pozdrawiam :)