W noc nie zazna spokoju
W noc nie zazna spokoju, kiedy księżyc
lity;
w dom udręki zrzucony śród dusze
świetliste,
co tyle w cieniach gubi swe błyski
srebrzyste,
a te skrzące wieczyście drżą jak światła
zniczy.
Lament wiatrem skrzydlaty milionowych
Niobe,
ścianą deszczu opada w fale Acherontu,
walczą chwilę z żywiołem wątłe ludzkie
łodzie,
by z łomotem w horyzont runąć z
wodogrzmotu.
Wiele miejsc niezbadanych w tanatoskiej
kniei,
lecz nim w nią upaść, zstąpić promieniem
lunarnym,
nim czas oczy spopieli, pozagasza gwiazdy,
wszyscyśmy liśćmi — los je w klepsydry
przemieni.
Komentarze (4)
Piękny wiersz. Trzeba tylko wolniej przeczytać.
Pozdrawiam serdecznie.
AMOR1988, jastrz
Dziękuję i pozdrawiam Panowie.
Na poznawanie "miejsc niezbadanych w tanatoskiej
kniei" zostanie mi cała wieczność. Czasem zdarza mi
się do tego, ale nie aż tak silnie, by przyspieszać
śmierć. Wiersz mi się bardzo podoba. Rymy i rytm bez
zbędnych udziwnień, obrazy i słowa piękne,wiersz
głęboko osadzony w naszej kulturze i mówiący o tym, co
powszechne.
Wymowny, niedoceniony wiersz na trudny temat.
Pozdrawiam :)