Noc świętojańska
Coś zaszumiało, zawirowało
w noc świętojańską jak bajda plecie
za pniem pradębu - sów kamienicy,
sapie i jęczy, siorbie, bulgoce.
W pospiesznej trwodze zwierz
ziemno-lotny
skrywa swe cienie pod mchu poduchy
złowróżbna cisza zalega puszczę
aż staje serce, aż puchną uszy.
I tylko srebroń, rycerz z wysoka,
znudzone gwiazdy o niebo wyżej -
ciekawe, wolne przyziemnych strachów
strzelają oczkiem pod strzechę lasu.
Zamarł cień dębu, w blasku rozpłynął:
srebrno-złocisty teatr-polana,
a na niej krasnal z gąsiorkiem miodu
na chwiejnej nóżce, do domciu wraca...
Spuszczają rzęsy ze sromu sosny,
sowy by chciały lecz ich nie mają...
o takich, innych dziwach przy ogniu
gwarzy dziad siwy, kupały nocą.
Komentarze (3)
Noc Świętojańska hmmm oj tak...i cos dla mnie coś z
klecht i bajek...zrobiłeś mi wielką niespodziankę tym
wierszem jestem mile zaskoczona hmmmmmm ponieważ
wiersz jest inny a Ty ukazujesz ciut swojej ciekawej
duszy...z wielkim uśmiechem:)
Brawo! Mamy dobry kawałek 'historii' .
przyda się na dzisiejszą noc.
HM ta jedyna noc jest piękna ale tylko w legendach
,ale co szkodzi przywołać marzenia.