Nocą
Nocą zrodzoną z niewcielonych wyobrażeń i
złudzeń,
ubraną w suknię utkaną z obłudnych snu
nici,
Dostrzegam rozpalone namiętnością płomyki
nadziei.
Nocą,z marzeń niczym barwna tęcza
rozświetlana miłością,
objętą uściskiem bezimiennych wyniszczonych
dłoni,
Plotę wstęgę gładkiej drogi pośród
nieoszlifowanych skał.
Nocą,znoszącą utęsknione dusze na płycizny
oceanu,
okrytą woalką mgły,która ukaja łagodną
nirwaną.
Stąpam boso w chłodnym deszczu z wylanych
farb życia.
Kiedy śpisz,naga wzlatuję wysoko na
skrzydłach tęsknoty,
przenikając tafle rzeczywistości.Błądzę po
omacku
szukając twego ciepła,by odnaleźć swą
utopie w twych objęciach.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.