Nocą
Noc uwydatniając małość
człowieka karze wstydem
wszystkie wspomnienia
radości i małe szczęścia
W ciemnościach nadzieje
się rodzą przytłaczając
racjonalizm pobudzają
marzenia najbielsze
Ołowiane serce jak kula
u nogi mimo woli każe
wierzyć do końca
że los się musi odmienić
Bezszelestna mroczność
bezpańsko uzurpowała
władzę nad względnie
spokojnymi wodami myśli
Bezkres oceanu złudzeń
powala słabościami celnie
mierzonymi na kolana
rozsypując ideały wiary
Powstające słońce pobudza
wypłowiałe uczucia pompując
krew w skamieniałe ciało
otulając płaszczem nadziei
Komentarze (4)
Noce...tyle w nich tajemniczścii, marzeń, łez...
Oby zawsze chociaż jedną ze świeciących gwiazd była
nadzieja
Ach ta nadzieja! Pozdrawiam!
Podoba mi się treść wiersza, klimat oraz jego przekaz
chociaż bywa, że to noc, a nie dzień dodaje
nadziei.pozdrawiam
w wierszu to już nadzieia umiera ...dobry
...pozdrawiam