Nocna bestia
Mrok do marzeń sennych silnie nawołuje,
Więc na dół opuszczam poczciwe rolety;
Lecz zanim to zrobię, chcę odkryć
sekrety
I sprawdzić czy pod łóżkiem stwór nie
panuje.
Ale pustka ciemna me ślepia zastała,
Więc jak każdej nocy, czuję się
bezpieczny.
Zwinąć się w kokon - to warunek
konieczny
I być w snach głębokich do samego rana.
Lecz ciało do jawy zostaje wyrwane,
Gdyż słyszy w tym mroku dźwięk
niepokojący.
Oh! To stwór ludzi miliony mordujący!
A za dnia jego ciało było schowane...
Umysł zmęczony z marzeń sennych się
budzi,
By stanąć do walki o ciszę i spokój.
Ciało już gotowe, w głębokim amoku,
Zapala w mig światło i w walce się
trudzi!
Ah! Czy to sam Bóg jest na mnie
rozgniewany,
Że bestię zsyła, by dręczyć moją duszę?
Zmęczony z łoża rozgrzanego wstać muszę
I bum! Dostaje z kapcia komar jebany!
Komentarze (4)
Bardzo mocne, pozdrawiam.
a już myślałam,że to jakiś koszmar senny
:))))))))))))))))))
Wybacz mój śmiech, bo przeciez klimat mroczny;-)
Pozdrawiam.
Witaj. Podoba mi sie w jaki sposob wyraziles, stan
peela, meczonego okrucienstwem jakiego jest swiadkiem
za dnia. Puenta rozbawila, chyba dobrze, ze to komar
tylko... chociaz to nieznosne swtorzenie swietnie
odzwrciedla krwiopijcow. Moc serdecznosci.