Nocna rozmowa
Spoglądam tam gdzie Twardowski złotem
świeci
wiem,że mi drogę jasną poświatą poświeci
jego mądrym wzrokiem zostałem
zatrzymany
noc bezsenna, lunatyk wiosennie zabłąkany
Nic nie zaczynam, pewnie skończyć już nie
zdołam
beztalencie jemu mówię, talent uszedł
głośno wołam
Same jakieś mdłe zaczynam nie mając osnowy
i ta martwota we łbie i ta wiecznie pusta
głowa
Wiosna skrzy się, nawołuję poetów do
działania
lecz niestety, wena mi dziś nic w duszę nie
wlała
Ani skry ,,geniuszu” we mnie nie zostało
potocznie powiem, kwaśne mleko się rozlało
-a na polach kwiatami już zasiało
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Poetazeslaska.com
Komentarze (4)
U mnie kwiaty już wschodzą, także to nie jest sen
Miłego Bolesławie:-)
Piękny, wręcz wzruszający wiersz, ależ Ciebie wena
pokochała, przecież to widać i czuć...Serdeczności i
uśmiech:-)
:) ujął mnie Twój wiersz pokorą tworzenia.
Bolesławie bądź spokojny to był tylko sen Pozdrawiam
serdecznie:))