NOCNE 112
Nieszczęście legło
na chodniku
Ból krzyczy
w nieba noc czarną
Ratunek zjawia się po cichu
Niesie życzliwość
ofiarną…
Dziwne to nieszczęście -
- pomocy nie pragnie
Ból swej rozpaczy
też zamknął usta
Oba ukryły się
w nocy czarnej
Ulica bezsennych wrażeń
znów pusta.
Anna Liber
08.04.2016
Wiersz z tomiku „Milcząc nadzieją”
Komentarze (7)
Dobrze, że ratunek się zjawił, bo nie zawsze tak bywa,
dobry wiersz, msz.
Pozdrawiam :)
Piękny wiersz. Pozdrawiam
Poruszający i piękny wiersz:)pozdrawiam cieplutko:)
Bardzo fajne, aczkolwiek dramatyczne, pozdrawiam
serdecznie;)
Tak Aniu to prawda, nie znamy dnia ani godziny,
boli mnie tylko to oddalanie się ludzi od siebie.
W jedności nasza siła. Pozdrawiam i życzę zdrowia.
Poruszający i pełen emocji.
Opisywaną sceną rozbudzasz wyobraźnię czytelnika.
Pozdrawiam:)
bardzo poruszający wiersz Anno