Nocny wyraz twarzy
spojrzenie spadło na mnie jak pierwszy
śnieg
niegotową na zimowe zamiecie
z rękami pełnymi wiosennych poziomek
karaluchy aut zamykały mi drogę do domu
metra jadowite żmije syczały w ciemności
drzewa upiory chciały iść za mną
musiałam biec
widzisz co narobiłeś
już nie karz
więcej patrzeć na gwiazdy
Komentarze (4)
Twoje wiersze są pełne smutku, ten jednak rodzi
emocje... mam nadzieje, że napiszesz cos weselszego
niebawem :) był czs, że ja tez pisałam smętnit, o
ohydnych, zaplesniałyzh słowach, martwych, nie
pogrzebanych marzeniach... ale to (na szczęście)
minęłe=o i mogę pisać dziś o tym, co przede mną...
choć smutno też się jezszce zdarzy... pozdrawiam
ciepło, Niko :)
ale dlaczego nie... dlaczego widzieć tylko to co złe,
brudne i smutne...
Wygląda mi to na skutki uboczne albo konsekwencje
miłości. Ale jednak warto to znieść dla chwili
miłości. Pozdrawiam:)
Podoba mi się :)