Noremnica
wiersz gwarowy
Noremnica
Corno noc w Biołej Dolinie.
Bioło woda ino dziwaś kany.
Wiater posarpoł liście na bucynie,
tak ze nie trza juz poprawiać za nim...
Corno noc w mojej izbie biołej,
corne zwidy góniom po ścianie,.
Pewnie dzisiok do rania nie usnem,
jak ten wiater duć nie ustanie.
Sarpie syćkim i chałupom trzęsie
jaz ze strachu w nuku sie mi poli,
cemu cłek jest słaby i marniućki,
cemu wiecnie sie syćkiego boi...
Pewnie jesce dysc poleje,strasy,
corne chmury gnajom nad Holami.
Chromy jasne lecom z nieba,bijom
w co popadnie,jakoz bedzie s nami.
co sie głupio pytom jako bedzie,
kie juz drzewa sie pomału walom.
Pote z brzyzka kozde w wode jedzie
woda zaś przykrywo cornom falom...
Juz gromnice zapolyły dzieci,
a płomycek jej prosto sie poli,
tak warciućko przesła noremnica,
po co my sie, po co telo boli....
Dziękuję wszystkim że Wam sie chce
chcieć...i czytacie te moje proste
chłopskie myśli...
Komentarze (15)
kolejny cudowny wiersz, pięknie zbudowany słowem
nastrój. Wszystko to widzę, znam okazjonalne modlitwy
w czasieburzy przy blasku gromnicy w Gilowicach (tak,
tych samych Gilowicach - Tomasza Adamka i Stanisława
Pyjasa). Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie wytknął
drobnych błędów... Otóż w ostatnim wersie:
"po co, my sie po co telo boli...." powinno być "po co
my sie, po co - telo boli...." (może być bez
myślnika)
Patrząc na datę, to już dawno było, a jakby działo się
na moich oczach.
Bardzo sugestywny opis. :))
Tak, wiersze gwarowe to twój znak rozpoznawczy,
właściwie po tytule wiedziałem jaki będzie autor. Z
przyjemnością czytam "coś innego", choć muszę
przyznać, że chwilami by się tłumacz przydał :) .
Nieźle.
Wybieram się na wędrówkę w mniejsze góry a tam aż tak
nie duje i nie lękom sie nicego...Pozdrawiam
serdecznie.
wicher i strach.....jak wiele maja wspólnego....bardzo
obrazowało opisujesz...i ta noremnica....pozdrawiam
straszna noc, ale jak to się mówi strachy na lachy...
niesamowity, pełen ekspresji obraz burzy
Wszyscy czegoś się obawiają, dlatego odważnych
medalami odznaczają.
Potrafisz trzymać czytelnika w napięciu. Zaciekawiasz
słowem, treść bardzo wciągająca. Pięknie się wyraziłaś
o tym żywiole. Pozdrawiam:)
Skoruso ależ mi stracha napędziłaś, i te gromnice no
chwała Bogu, że się dobrze skończyło, ale podziwiam za
siłę przetrwania. Uwielbiam Twoje wiersze:))) "Chromy
jasne lecom z nieba,bijom
w co popadnie,jakoz bedzie s nami." Umarłabym ze
strachu:))) ale Ty, góralka z krwi i kości nie takie
"noremnice" przetrzymasz. Podziwiam!!!
Smutny wiersz skłania do zadumy, na ile jesteśmy w
stanie przeciwstawić się żywiołom? Pozdrawiam.
Jak przeszła, wtedy "po co, my sie po co telo
boli...." , a dopóki trwała to se włosy ze strachu
rwała. Tak już jest, "gdy trwoga to do Boga". Ale
gromnica na wszelki wypadek, jak mawiał mój szanowny
dziadek.
Udany wiersz, utrzymuje czytelnika w ciaglym napieciu,
stwarzajac ciagle to nowe obrazy, to sie po prostu
czuje... No i jak zawsze szczegolna nagroda za gware
;)
Czytając, przeżyłam z to z Tobą. Bardzo obrazowy i
dramatyczny opis sytuacji. Całe szczęście, że
pozytywne zakończenie:)