Nowe szaty słowa...
Tajemnica dwóch słów...
Nieporadności moje,
zepsuje wreszcie,
lecz przy okazji,
kiedyś i je oswoję,
raz na zawsze,
skutecznie,
konsekwentnie.
Bez błędnie,
iść muszę przed siebie,
żadna mi z błędów nauka,
po cienkiej linie skacze,
głęboko wierze,
że już nigdy nie pęknie,
coś we mnie.
Nie wyrwę się ze słowem,
żałować mam,
tych nie wypowiedzianych,
gestów mi szkoda jedynie,
w myślach skarby,
wciąż nieskazitelnie błądzą.
Poprowadzę tę jakość,
co wychowała się sama,
nie spodziewanie,
wyszła na światło,
ulepszę ją jeszcze,
upiększę
i wystroję...
słowem swoim...
Przyciąganie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.