Nuta mojego ciała.
Pachnę nutą frezji,
usta mam czerwone jak malina,
a oczy wciąż przesycone zielenią…
Sam mówiłeś,
powtarzałeś godzinami
wpatrując się w ich głąb.
Chciałeś mnie odkryć.
Nie udało Ci się.
Czy uda?
Nie odpowiem Ci dziś mój Luby.
Tylko prześlę malinowego całusa,
i rozsypie włosy…
swobodnie opadną na ramiona,
które tak bardzo lubisz całować.
I zatrzepocę rzęsami
jak kolorowy motyl skrzydłami.
W tę noc nie będzie liczyło się nic,
prócz szczęścia naszych gorących ciał.
Nie moge dodawac komantarzy, więc zostawiać będę po sobie ciche głosy :)
Komentarze (2)
Bardzo oryginalny i fajny.:) Pozdrawiam
Podoba mi się wiersz, jest taki lekki i przyjemny w
czytaniu :).