o-mnie-manie
oczy szare
w nich
głupota udająca odwagę
serce niewielkie
tak pyszne
wciąż pnie się na palce
by uchodzić za głębokie
umiejące kochać
tak obłudne
oferuje wszelkie wygody
pięciogwiazdkowy apartament
z widokiem na wschodzące Słońce
tak bezczelne
żąda zaliczki
i śmie być otwarte
zapraszać do wnętrza
chłodnego ciemnego
z zapaloną świeczką na stole
z surowego drewna
gdzie wiatr wpada przez nieszczelne okno
łaskocze mały płomień
tańczy z zasuszonymi kwiatami
porywa je do góry by za chwilę
rzucić na kamienną posadzkę
uciekając przez komin
zahuczeć
a kurz
niepoprawny romantyk
wciąż wierny
pieści te zame pożółkłe fotografie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.