P o…
Przychodzą ciche dni
Przychodzą też dni martwe.
I wtedy
milczą zwykle pobudzone lęki
milczą zwykłe lęki
budzi się myśl, ze nastał czas
czas tak straszny, tak straszny
Na plan wysuwa się zmora nuda
pozbawiona dobrego smaku
ironia szarego znudzenia
znudzenia, monotonii, znudzenia
I wtedy
gasną wszelkie chęci
chęci gasną, milczą gasną
budzi się chór martwy
i wybija pora
by rozpocząć wreszcie koniec.
Koniec.
już.
poczuli jej smak i zapach ciepły,
na ziemię poleciała ciepła struga ciepła
boi się, bo korytarz długi
korytarz długi, długi
ciężkie kajdany krwawiące kajdany
boi się,
bo…
widzi chatkę
i swoje oblicze
martwe.
Martwe oblicze
Tak martwe, że umiera drugi raz
ze strachu ze strachu.
Komentarze (1)
jest w tym wierszu cos... cos nieokreslonego,
hipnotycznego, bardzo klimatycznego. i to coś choć nie
umiem tego nazwać podoba mi się ogromnie. a może
umiem? może to talent?:)