Obdarta, pokaleczona,...
Zabrano jej nadzieję.
Zabrano marzenia.
Światełko w tunelu zgasło.
Została sama, z ciemnością
za pan brat.
Jej oczy pełne łez.
Szklane krople
spływają po policzkach,
Z hukiem spadają
na betonowy chodnik.
Odbijają się echem
o mokre, czarne korytarze.
Znikąd pomocy.
Obdarta, pokaleczona,
zakrwawiona dusza.
Ból, cierpienie, smutek, strach
wymalowane na twarzy
jak na kartce papieru.
Gdzie radość, uśmiech...
Gdzie podziały się te
piękne, szczęśliwe dni?
Boże daj jej siłę.
Daj jej siłę w poszukiwaniu
wiary na lepszy czas....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.