OBIADY NIEDZIELNE
Świąteczne ubranie takie na niedzielę
Zapachy od kuchni czuć było pod lasem
Mieliśmy obiady zawsze po kościele
"Przypadkowi goście to ciotka z
wujasem".
Mama podawała w babci porcelanie
Rosołek z kurczaka a w środku jarzyny
Aromaty przypraw bogaciły danie
I swojski makaron o jakim marzymy.
Ciotka się przy stole chwaliła
sweterkiem
Wujek do porządku przywoływał żonę
Gdy na stół podano ziemniaki z koperkiem
Kurczaka w panierce schabik i mielone.
Jeszcze dwie sałatki do drugiego dania
Jedna ze śmietaną inna por na winie
Wujek mamę chwalił do pasa się kłaniał
Ale on był zawsze dobry w tej
dziedzinie.
I jeszcze mieliśmy kompot owocowy
A dary te były z tatowego sadu
Jedliśmy piliśmy każdy był z nas zdrowy
Czekając tych niedziel i tego obiadu
NAP. LECH KAMINSKI .
Komentarze (7)
Często pracuje w niedzielę, mogę tylko pomarzyć.
Rosołek i makaron swojski..
pychotka
och, co za niedziela :-) pyszny wiersz :-)
Wspomnienie pięknego zwyczaju wspólnych, niedzielnych
obiadów.
Płynny wiersz, świetnie się czyta, tylko po
przecinkach spacja i literówka "Ale on był..."
Narobiłeś smaku, chyba będzie dziś rosołek z makaronem
własnej produkcji:)))
Tak mi się zdaje, że coraz mniej się celebruje obiady
niedzielne.
Fajnie nakreślona atmosfera rodzinnego biesiadowania
:)
( ze śmietaną ;)