W objęciach koszmaru
Moje myśli szepczą to tylko żart
powaga na Twej twarzy zaprzecza
prawda dociera powoli
a gdy mija metę...
umieram przyodziana w ból
brak tchu
oczy przesłania ciemność
w głowie pustka
dokąd mam iść?
co z sobą począć?
bo przecież być kochanym
to znaczy żyć
dopiłam kubek rozpaczy
ze szczyptą nadziei
i ułożyłam się do snu
teraz czekam aż mnie uwolnisz
ze szponów złego koszmaru
Komentarze (1)
teraz czekam aż mnie uwolnisz
ze szponów złego koszmaru...tego życzę z głębi
serca...