Oblicze piekła ***mój sen***
W ponurą przestrzeń zatapia spojrzenie.
Wkraczając nie pewniew otchłań, w
cierpienie,
a jego czeka już tylko potępienie...
Chce odejść, zawrócić,
marzenia nierealne,
Spada w dół, ktoś mu duszę kradnie
I chwyta ją, wydziera, depcze klnie i zieje
nienawiścią.
On pięści zaciska, to nie pomaga.
Miecz mu resztkę skóry przeszywa
I widzi, czuje palącą się duszę w ogniu
nieczystym...
Krwawi i płacze, kpinę wciąż słyszy.
Kropla po kropli spływa z jego oblicza...
A wieczne cierpienie boli go coraz mocniej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.