Obłok obłąkany
Kiedyś odejdę od Ciebie,
nawet nie zauważysz...
zgasnę,jak gwiazda na niebie,
bo Ty o innej marzysz.
Polecę hen daleko,
ku słońca promieniom,
będzie mi wtedy lekko,
bo mnie w obłok zamienią.
W obłok biały i dżdżysty,
wiatrem życia gnany,
i deszczem srebrzystym
będziesz całowany...
A Ty będziesz zdziwiony
skąd te łzy srebrzyste
i deszczem orzeżwiony
zawołasz: O Chryste!
Chryste co ja zrobiłem,
przebacz mi Mój Panie,
serce, duszę zabiłem,
jedyne kochanie...
A mnie już nie będzie...
obłok obłąkany...
Będę w deszczu wszędzie
i w Twym sercu kochany...
9 pażdziernika 2018
Komentarze (7)
Piękny! - tym bardziej piękny, ze miłość w tym wierszu
nie konczy się definitywnie, przypomina jednak, dla
refleksyjnie, czy nie szkoda czegoś przeoczyć - tu i
teraz.
Przesylam serdeczności:)
Smutny ale ciekawy...serdecznie pozdrawiam.
Podoba mi się taka zemsta, kubeł wody na głowę
niedoceniającego peela.
Miłego wieczoru
Wiersz daje do myślenia ileż to razy gdzieś
niepotrzebnie myśli się o czymś innym o innej osobie.
I niech wtedy żałuje... pozdrawiam :)
Oj, smutno...
Miłej soboty!
Asnykowo mi się kojarzy, refleksyjnie i rzeczywiście
smutno w klimacie
Pozdrawiam