w obłudzie - piękna
I oczekując na Ciebie
nawet teraz, choć za chwilę się zjawisz,
Nie umiem sobą owładnąć
Nie wiem w którą maskę twarz spowić.
Przecież nie mogę być sobą.
Ta opcja odpada, w zupełności,
przecież mógłbyś się dowiedzieć,
że złem przesiąkłam do szpiku kości.
Chodząc po ciemnych ulicach
sama w ciemności płynę, choć tego nie
widać,
nigdy już zła z siebie nie zmyję.
Uśmiechem fałszywym zatykam usta
pocałunkami przepełniona, w środku
pusta.
Magiczna pustka, wszechobecna,
codzienna.
Naznaczona złem,
w swej obłudzie piękna.
coś w ten deseń mam, nie odbieraj mi mnie.
Komentarze (1)
świetny wiersz :)