Obojętność
Dla jednych ratunkiem
Dla innych jest skazą.
Szczęśliwych malunkiem,
tu zaś obrazą...
Ci pierwsi co im jest zbawieniem
dążą do niej każdym tchnieniem.
Już ją mają, już ciałem drżą,
już korzystają i u celu są.
Lecz coś przeszkadza, coś urywa,
coś się dzieje - ją wyrywa.
Znów zagubieni szukać jej muszą,
znów się krztuszą, znów się duszą.
Dla jednych ratunkiem
Dla innych jest skazą.
Szczęśliwych malunkiem,
tu zaś obrazą...
Ci zaś co im ona wadzi
Ci co z życia tacy radzi,
Powtarzają wciąż wywodem,
że jest zguby powodem.
Lecz przychodzi do nich także,
Gdzie ich rozum? Gdzie jest? Gdzieżże?
Ranią innych w świadomości.
Wszyscy są aż nadto prości...
Dla jednych ratunkiem
Dla innych jest skazą.
Szczęśliwych malunkiem,
tu zaś obrazą...
Nie zatrzymasz choćbyś miał.
Nie unikniesz choćbyś chciał.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.