Obok Czterolistnej Koniczyny
Obserwuje z okna zza zaslonietej firany
Te dzieci bawia sie i biegaja
Przewracaja sie by potem goic rany
Chcialbym by ktores bylo na moim miejscu
Wiem,nie powinieniem tak myslec...
Moze otworze okno by sie pokazac
Lecz do klamki nie dosiegam
Te dzieci bawia sie i przezywaja
Czasem chcialbym sie z ktoryms zamienic
Wiem,nie powinienem tak myslec...
Prosze odwiedz mnie moj ukryty
przyjacielu
Ty nie zasmiejesz sie lecz usmiechniesz
Slysze zycie zza muru
Czasem zycze niektorym zle tak jak sobie
Przepraszam,nie powinienem tak myslec...
Te dzieci z dnia na dzien rosna
Rosne wraz z nimi obok czterolistnej
koniczyny
Nie chodze lecz sie tocze
Czesem czuje ,ze to moglby byc ktos inny
Wiem,nie powinienem tak czuc...
To nie jest autobiograficzny wiersz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.