Obrączka
To już przeszłość, która jednak czasem mnie dręczy. Wiersz ten dedykuje Pluszakowi i Floe. Niech im się wiedzie Lub niech ich cząłg rozjedzie... (zależy od mojego humoru)
Nosiłem obrączkę w diamencie
Nosiłem ją na ręce
Nosiłem ją w udręce
W radości i w męce
Gdy łza z diamentu
Symbolizowała szczęście
Gdy byłem w niebie
Gdy byłem też w piekle
Mogłem mieć wiele
Nie chciałem mieć więcej
Ten jeden
Zawładnął me serce
Całowałem go czasem
Czule, w podzięce
Mój przyjaciel
Obciął mi ręce!
Zaczarowany pierścień
Wołał go wielce
Przez sen – na jawie
Skusił go szczęściem
Urokiem, uczuciem
Złocistą bliskością
Mój przyjaciel
Nie był winny
To magia, zła magia
Jednak przez niego
Cera ma zbladła
Bez krwi
Bez złota
Zostałem w męce
Bo pierścień w diamencie
Kochałem tak wielce
Wiem, że nawiązałem do władcy pierścieni, ale cóż... niechcący mi wyszło :P
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.