Obraz
Na pierwszym planie
malowane usta
przyklejony w biegu
jej niedzielny uśmiech
płuca łapczywie
chwytają powietrze
spracowane dłonie
sięgają zenitu
Na którą godzinę
nastawi zegarek
by gdzieś się
nie spóźnić
gdzieś nie być
za wcześnie
W żakardzie firanek
cień słońca powrotów
kładzie się nieznacznie
na zmęczonej twarzy
półprzymknięte oczy
próbują coś ukryć
znów morze odpływów
za oknem
padało
Komentarze (4)
może najwyższy czas ten obraz zmienić, zwolnij,
przecież czas jest też dla Ciebie, i ludzie i radość,
tylko sie rozejrzyj :)
Niesamowity ten obraz.
Jest klimat, jest wiersz. Dobrze.
Ciekawie i ładnie opisałaś obraz. Pozdrawiam!