obraz dla Anny
usiadł artysta przy sztalugach
by namalować deszcz czerwcowy
jak spada wstydem
i się maże
kiedy wiatr plącze złote włosy
i wpina łukiem rozpostartym
od horyzontów aż po krańce
związując w szklisty, mokry diament
ostatnie krople krzykiem
amen
na szklanych rysach
łzy fontanny
przebija światło w śmiesznych pozach
zasznurowany szept dla Anny
jakby nieśmiała biała zorza
rozbłysła nagle i przypadkiem
kiedy wiosenna nimfa bosa
tańczyła w deszczu między światłem
to nic, że suknię deszcz rozwiązał
że kibić boskiej Afrodyty
rozwiesza malarz na sztalugach
by ukryć słońce w witraż szyby
dla ciebie, dla mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.