Obraz snem malowany
Noc taka ciemna,,
mrok wszystko zasłania.
Dostrzegam długi nasyp
i ludzi, Ich jasne ubrania.
Wspinam się do góry,
na wale kolejowe tory.
Po obu stronach Oni
i ziemskie ugory.
Nie chcę na to patrzeć,
taka ciężka Ich praca.
Kromka chleba i woda,
napewno nie wzbogaca.
Prosto przed siebie torami,
długa ta moja droga.
Pragnę uciec najdalej,
by prosić Pana Boga...
Biegnę i biegnę przed siebie,
jestem już tak zmęczona.
Zatrzymuję się, ta jasność
i uśmiechnięta Ona,
Matka Boża z Dzieciątkiem...
Obudziłam się, mokra, spocona.
Nie wiedziałam, gdzie jestem,
byłam tak przerażona.
Dlaczego, dlaczego?,
co sen może znaczyć?
Myślałam i myślałam, nikt
nie potrafił mi wytłumaczyć.
Dzisiaj już wiem.
Życie szybko przemija,
na drodze wiele trudności.
Starość nie musi być smutna,
gdy serce pełne miłości.
Komentarze (6)
piękny i mądry,pozdrawiam
delikatnie malujesz słowami obraz starości...i
zakończenie pełne nadziei....jesień zycie także ma
swój urok....pozdrawiam
Jeszcze czas by oddać się całkowicie opiece...
Zatrzymuję się,ta jasność i uśmiechnięta Ona" - chyba
za rzadko zatrzymujemy się,a warto i Ty to
zrobiłaś,pozdrawiam
Matka Boża czuwa...zwłaszcza wtedy , gdy w życiu
trudno...
"Starość nie musi być smutna,
gdy serce pełne miłości" sen faktycznie
zastanawiający... a wiersz ciekawy