Obrazek
Długi dzień, a niewiele w końcu się
zdarzyło,
zbyt upalny by można cokolwiek wymyślić,
rozpalone do granic słońce w oczy biło,
nawet mrówki zmęczone drzemały pod liściem.
Z utęsknieniem czekałam ochłody
wieczora,
kiedy siądę w ogrodzie pod zmurszałą
gruszą,
zjem ziemniaki z koperkiem, popiję
maślanką,
w świat przyjaznych klimatów z ochotą
wyruszę.
Lecz nie dane mi było doczekać się
chłodu,
niespodzianie zagrzmiało, nadchodziła
burza,
niebo w ogniu płonęło, co nie było miłe,
wypadało się schronić, choć nie jestem
tchórzem.
Mam w pamięci przesłanie, że po burzy
słońce,
nie tym razem niestety, ciemna noc
nastała,
ale w zamian na niebie księżyc się
pokazał,
wymęczona upałem nad ranem zasnęłam.
Świt różowy zapukał niecierpliwie w
okno,
a firanka dygnęła w odpowiedzi
grzecznie,
nowy dzień się przywitał,pozdrowił
uprzejmie
i znów było beztrosko,upalnie, bezpiecznie.
Komentarze (5)
piękny dzień- taki ciepły jak twój wiersz :)
pozdrawiam
Pięknie opisane :)
Cała przyjemność czytania :)
ale ładny obrazek :-) szkoda tylko tych ziemniaków z
koperkiem ;-)
Plastycznie i melancholijnie, podoba się.:)
Twój obraz wypełniony jest tęsknotą
i tchnie chłodem - jutro nowy lepszy dzień