Obrazowanie
Marzyłem kiedyś by kochać
Tak bezgranicznie i czuło,
Chciałem mieć dom, z dachem spadzistym
Starego dęba w ogrodzie i rzekę.
Chciałem w bieliźnie samej
Wstawać z łóżka, robić trzy kroki
I przesuwać szklane drzwi
Robić jeszcze jeden krok i stać na
trawie
Chciałem co rano tak witać dzień
Co rano przejmować promienie od słońca
Co wieczór wtulać się w dęba wielkiego
I czuć jak zmęczenie dzienne odchodzi
Marzyłem też o tym gdy siedzę na trawie
I czuje jak na ramię opada lekka
jak chusteczka dłoń, dopasowana
Widziałem mój las i moją polanę,
mój strumyk, mą miłość,
widziałem jak życie znalazło rytm
lecz…Jezu jak trudno…
coś poszło nie tak…
..tak bardzo nie chce, nie chce już
kończyć.
I znowu marzenia, widzę je wciąż
W drodze do pracy, gdy biegnę na pociąg
Oraz gdy autobus piskliwie hamuje- ja
wsiadam
- on rusza.
Marzenia, trenować przez pół życia
Przygotowywać się, hartować, latać,
pływać,
Dużo czytać, mało pić, jak najwięcej
kochać.
Po co? – by spełnić marzenia,
wszystkie.
A co najważniejsze- to się nie
ograniczać.
eM
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.