W obronie!
By stanąć z innymi w szeregu
podobno w obronie ojczyzny
ze śląska czarnego mnie wzięli
w region zielony i żyzny
Chcąc zrobić ze mnie mężczyznę
z chłopami leżałem na sali
złapać smród mogłem ręką
spać, kiedy wszyscy chrapali
Kałasz miał być moim kumplem
bronić mnie w razie potrzeby
jak trafisz w tarczę, szef mówił
nie będziesz musiał gryźć gleby
Na wzgórzu "Monte Cassino"
ganiałem razem z kumplami
pot wyciskali z nas wszystkich
gnębiąc nocnymi marszami
Dwa lata mnie w domu nie było
słysząc mnie pies, siedział w budzie
bo akcent zatraciłem mój, śląski
nie chcieli mnie pozdrawiać ludzie
Na nic się zdały ćwiczenia
i pot wylany na poligonach
czekanie wciąż na przepustkę
i noce spędzone w wagonach
Wróg siedzi dzisiaj gdzie indziej
nie w rowach i za zasiekami
armię budując w Europie
z wyzyskiem i "Azylantami"
Komentarze (7)
Bardzo wymowne, ojczyźniane.
Wierszyk fajny, oddaje klimat minionych czasów. A czy
czas stracony, to odnośnie wpisu Anny. Nie wiem.
Pewnie młodym chłopakom w każdym pokoleniu coś takiego
by się przydało, tylko nie w takim wymiarze jak było
dawniej. Chociaż rozmawiałem ostatnio z jednym
Szwajcarem i oni też na swoją służbę wojskową
narzekają. Pozdrawiam autora i wszystkich.
Znam to, o czym piszesz. Ja byłem podchorążym, ale
widziałem to od wewnątrz. Smutne, że nie było pośród
żołnierzy solidarności i jedności. Ale całe
społeczeństwo podobnie wygląda ze swoimi
przeciwstawnymi poglądami i ugrupowaniami.
Wiersz zmusza do refleksji.
Pozdrawiam Gregor. :)
...nigdy nie piszę o tym
czego nigdy się nie zmieni...
pozdrawiam:))
Rządzący wrogów szukają,
młodzież do wojny szykują,
sobie kabzę nabijają,
obłudnie wykorzystując.
Samo życie. Dobry wiersz. Pozdrawiam.
Miłego dnia:)
mam trzech braci którzy odsłużyli swoje i mówią, że to
czas stracony.
Dziś myślę, że gdyby tak naszych chuliganów na
powiedzmy rok do takiego woja wsadzić - to by się
wyszumieli, że ho ho!
Zabrali mnie do krainy "podziemnego pomarańcza", chcąc
ze mnie zrobić "Poznańską Pyrę"