Obrus na brudzie
Z cyklu :Mój romantyzm"
Pękały pąki na trawniku, udającym łąkę,
a rozpędzone auta mijały krokusy,
pyk, pyk, pęka pąk za kolejnym pąkiem,
pękają, projektując szafirowe obrusy.
A na sąsiednim, brudnym też trawniku,
żółte rozchylały pęknięte już pąki,
jak armia wroga pąkom szafirowym,
zajęła pole w drugim końcu łąki.
I tak się wiły, prężyły ku górze
wciąż spod trawnika wznawiając zaciągi,
aż prawie groźnie, wbrew swojej naturze
stały na trawnikach, udających łąki.
Już brudy liśćmi i kwiatami przykryły,
jak sztandarami, żółcienią i szafirem
dwie naprzeciwko prężące się siły,
nie przeciw sobie, lecz tym, co
brudzili.
Komentarze (3)
Jaki piękny wiersz o sile przyrody....chcemy ją
zniszczyć a ona się nie poddaje!!
Życzę takiej siły autorowi wiersza!
nie tyle wiosenny ile...naparwde gleboki!tylwe ukryles
w swoim wierszu,punkt widzenia bardzo
obiektywny...podoba mi sie..
Jak najbardziej wiosenny :)