Ocalenie rosy
Wyrwanych traw nie wznowi nów,
gdzie rosę poranki kłaść będą?
Mokradłem zobaczę suchość swoich dróg,
by przyjrzeć się chwałom i błędom.
Małe lusterko kałuży odbije twarz,
gdy się rozchyli smuga chmurnych nut,
ujrzę innym chlebem pachnący swój świat
i ciszę zgrzytu zatrzaśniętych wrót.
Spojrzeniem na dłonie, na pamiętnik lat
zniszczę ten obraz muśnięciem w
rozmycie.
Wpatrzony wiarą jak faluje świat,
cierpliwość oddam w słoneczne odbicie
/20.02.2008/
autor
Ajej:)
Dodano: 2008-02-20 12:40:22
Ten wiersz przeczytano 456 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Zaglebienie w cisze slow, marzen... polotem
wchlaniajace slowa... spokojnie i tajemniczo... -
Dziekuje
Czy odczytałam dobrze zamierzoną wewnetrzność
wiersza?...Twoja cierpliwość z pewnością zostanie
wynagrodzona. Twój trud przyniesie korzyści o jakich
marzysz.
rytmika trochę kuleje, i rymy zbyt gramatyczne ale
treść pobudza do zastanowienia , napewno spodoba się
ekologom:)
Podoba mi się, coś nieuchwytnego w nim jest....
Mnie ten wiersz napełnia zadumą. Jest trochę zawiły,
ale po kilkakrotnym przeczytaniu chyba wydobyłam jego
wnętrze: tęsknota za tym co przeminęło bezpowrotnie za
zatrzaśniętymi wrotami, chwila zadumy nad własnym
odbiciem w kałuży i niepewniść jutra pachnącego innym
chlebem..
Wpatrzony wiarą jak faluje świat,
cierpliwość oddam w słoneczne odbicie .... to mnie
urzekło.:)