OCZAROWANIE
W zacisznej mgle poranka
gdzie krain moich pieśń rozbudza się
samotna,
Komet, Słońc, Gromów lśnienie srebrzyste
słabnie oraz przygasa
w pożarze Twoich rozgwieżdżonych oczu.
Przyćmiewa najdalsze chryzoprazów
jabłonie
i paprocie szmaragdów
ustępują czarowi Twemu,
magicznie harmonijnemu nieskalaniu.
Zamszowa duszo lilii,
spadający milczeniem całunie śniegu,
przedziwnie słodka ambrozjo
co pocałunkiem zachodzisz na usta
mego wieczoru.
Otwórz swą sekretów złotą księgę,
a rozumu,
a serca Twego wrota
niechaj staną się rozłożyste.
Niech mój zmierzch z Twoim
świtania przebudzeniem się pojedna,
niechaj girlandy naszych zórz
splotą się na krańcach
drganiem pajęczyn subtelnym.
Bądź mi pragnienia owocnym spełnieniem,
tęczową motyla wolnością.
Bądź mi słonym żeglarza wiatrem,
przychylnym zielonookim darem utopijnych
edenów.
Pozostań mi wieczyście prastarym
źródła pulsem
co spragnienia gorączkę zaklina.
Pozwól mi oddychać Twoim
elementarnym tańcem powietrza.
Swoim absolutem mnie oczaruj,
swoim wdziękiem mnie wzruszaj...
Oto Ty zarannie w turkusowych
snu morzach objawiłaś się zamysłom.
Ty jedyna złocistym brzaskiem,
zwiewną mgiełką
w odzwierciedleniu królewskim
przyćmiewałaś
zapowiedzi brylanty.
Teraz gdy autentyczna snu strona
eter zaklęciem przeznaczenia spowija,
tęsknią w obłędzie me
wyrocznie, pół światy, wszech otchłanie ku
Tobie.
Nie szukam prawdy i nie pragnę już
pozorów,
Ty dopełniasz niedomówień czarne jamy
i brunatność gasisz oślepieniem...
Jesteś mi czerwiem serca bezcennym,
szafranem co w zbożach marzeniem opada.
Sny moje ozłacasz,
sny moje nasycasz.
Samotny stary ląd duszy spowijasz
swym zamszowym atłasem warg.
Miękko lądujesz płatkiem olśnienia
i zaślepiasz eteryczną księżyca łuską
me wpatrzone w Ciebie źrenice.
Bądź mi ogniwem złotym,
ciepłem szeptów co
tęsknotę pogrąża zapomnieniem.
Bądź mi zawsze westchnień dopełnieniem.
Wieczną pieśnią,
wieczną pieczęcią,
wiecznym kluczem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.