Oczekiwanie
Kiedy patrzyłeś na mnie
Niezgłębionym oceanem swych oczu
Pozwalałam ponieść się fali
Chcąc się w nich zanurzyć cała
Gdy obejmowałeś mnie
Niepokonaną siłą swoich ramion
Wiedziałam że mogę z nich dom budować
Ciepły i mocny jak z dębu
Kiedy pieściłeś me uszy
Delikatnym aksamitem słów
Czułam że mogłabym otulać się nimi
Od świtu do świtu
Widzę Cię wszędzie
Wśród traw głębokich
Na gwieździstym niebie
W które tak lubiłeś patrzeć
Na zboczach gór
Po których wędrowałeś
Na ścianach mieszkania
W którym ze mną mieszkałeś
Widzę Cię...
I szukam wśród morza głów na ulicach
I wiem że nie znajdę...
A mimo to...
Czasem przychodzę z bukietem stokrotek
Kładę je na płycie koło Twego zdjęcia
I czekam
Marząc by znowu się z Tobą połączyć
Komentarze (3)
Milosc powieki,choc nawet jedno zamknie
powieki.......tak kiedys napisalam.Piekny wiersz
,bardzo ladnie.
serce oddane wciąż czeka mimo że inny świat zabrał
Piękny wiersz o trwałej prawdziwej miłości ładna
poezja Na tak!
To jest prawdziwa, wieczna miłość, która nie umiera
nigdy- nawet gdy wiadomo, że nie powróci... Pięknie,
tak jak lubię, melancholia to przecież moje drugie
imię, więc zatapiam się w tych wersach... Pozdrawiam
Cię...