W oczekiwaniu na...
Kiedy dni nasze szare, jak puzzle
rozsypane
Powoli zaczną układać się w logiczną
całość,
Nadejdzie chwila, w której myśli
rozczochrane
Nie będą już bramą zamykającą nam
radość.
Gdy księżyc srebrny, pyzaty uśmiechnie się
z góry
A słonko złociste ześle swą łaskę na trawy
i kwiaty,
I kiedy na niebie błękitnym bielutkie
powieszą chmury,
To wtedy już świat nasz nie będzie tak
bardzo garbaty.
Od morza cieplutka wiaterku piosenka
popłynie,
Z gracją do tańca zaprosi, upajając swoim
nektarem
Pomyślność i szczęście już nigdy nas nie
ominie
Bo tęcza po deszczu ulewnym nie będzie już
czarem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.