W oczekiwaniu na cud
W pustosłowiu myśli
wystękujących zniechęcenie
chciałbym odnaleźć najmniejsze
głębi oddechu znaczenie,
wyłowić choć łuski złudę
z mętnych umysłu odmętów,
skręcić móc w dobrą drogę
na którymś z życia zakrętów.
Chciałbym swój rozum zrozumieć,
który w chaosie się traci
i oczom światło przywrócić
w soczystoniebieskiej poświacie,
łagodną muzyką uciszyć
w uszach mych dzwony szalone
i przejść znów mostem spalonym
na rzeki właściwą stronę.
Chciałbym nauczyć się żyć,
kochać i śmiać się gdy trzeba,
prostym po prostu być
dla ziemi a nie dla nieba.
Tymczasem w zmysłów malignie
na strzępy rozdzieram minuty,
doprawiam jadem złych snów
krwiobieg lękiem zatruty
i czekam na jakiś cud,
który mnie wyrwie z czekania
i rzuci u życia wrót
przez próg nowego zarania.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.