W oczekiwaniu na Godota.
Sąd Ostateczny nie później jak w 2.502.018, optymalnie w 1.502.018 roku.
Dzisiaj, kiedy jest nas 7,8 miliarda*,
to na 1., kilometrze kwadratowym jest 50.,
ludzi. Sporo luzu. Na zmartwychwstanie już
teraz czeka 110 miliardów*.
Kolejka liczy więc 117,8 miliarda dusz.
Gdyby Pan dzisiaj przyszedł sądzić,
to na kilometrze stanęłoby 755 podsądnych.
Niewiele, zważywszy, że
w Watykanie, na kilometrze stoi, klęczy ich
dziś prawie 2000. Jutro taki Sąd mógłby
odbywać się na Wielkiej Pustyni Wiktorii w
Australii. Każdy dałby radę postawić sobie
nawet "dwójkę'
W windzie o powierzchni 3 m2 zmieści się
ośmioro. Jedna potrzebuje 0,4 m2.
Na metrze nie może być więcej jak
2,5 człowieka, a na kilometrze do 2 i pół
miliona pozwanych. Obecnie jest 755.,
podsądnych, a to 3300 razy mniej. Dla
osiągnięcia stanu krytycznego, zmarłych i
żywych musi być: 3300 razy 117.8 miliarda
tj. 390 bilionów. Ponieważ w rok rodzi się
ok. 0.15 miliarda*, te 390 bilionów (żywych
i umarłych, oczywiście ) pojawi się za
2.500.000 lat
- w 2.502.018 roku, I to ostatni moment w
którym Pan powinien sądzić.Po terminie,
przyrost żywych i zmartwychwstałych będzie
się topić. Nie można też wykluczyć skutków
paniki wywołanej strachem, jak tratowanie
się. W następstwie, jedna trzecia może Sądu
nie przeżyć. Zatem dla naszego zdrowia i
życia powinno to nastąpić nie później jak
za 1.500.000 lat - w 1.502.018 roku.
Sporo jeszcze trzeba czekać na niebo, ale
damy radę - czas tak szybko upływa.
Na początek podziękuję Mieszkowi I., za
obranie słusznej drogi. Potem pogadam z
Diogenesem. Ekscytująca postać.
Paradoksalnie, z księciem może być trudniej
niż, greką, z filozofem.
Hitlerowi nakopię i jeszcze kilkorgu.
Zdzichowi daruję te 4 tysiące, co mi ich
nie zdążył oddać. Resztę wieczności
poświęcę rodzinie. Zacznę od protoplasty.
Gdyby to Abraham, nie wykluczone,
że wszyscy tu byliśmy rodziną:).
* Wikipedia. Obliczenia przybliżone. Zwierzyny nie liczyłem-creatura non grata:(
Komentarze (21)
Przeczytałam z uwagą. Nawet mędrcy tego świata nie
znają dnia i godziny nadejścia końca świata, choć
mroczne przepowiednie powoli zaczynają się spełniać,
co mnie zaczyna niepokoić.
Życząc miłego dnia, ciepło pozdrawiam :)
Ach, Małgorzatko, zaglądasz tak rzadko.
Wziąlem się więc do pracy, aby Ciebie tu zobaczyć. No
i tym razem nie przeliczyłem się. Dziękuję:)
Ach, Małgorzatko, zaglądasz tak rzadko.
Wziąlem się więc do pracy, aby Ciebie tu zobaczyć. Bo
i tyn razem nie przeliczyłem się. Dziękuję:)
Napracowałeś się z tymi obliczeniami. Jestem pod
wrażeniem. Pozostaje nam czekać...
Pozdrawiam :)
Sorry jastrzu gdyż:
Bóg mi się przyśnił nad ranem
rzekł-sądzenie odwołane
decyzji nie zmieni,
-ma za mało ziemi.
No i mamy przechlapane.
Po co, po co liczyłem, jakiś Beckett mnie podkusił.
Od tego czytania tylko zgłupieć można...
Według moich obliczen wyszlo ze nobla dostane w
2.502.020roku ? czyli po sądzie ostatecznym, to
troszke poczekam:)))
Rozważania jak ze złośliwych tekstów na temat
średniowiecznej scholastyki, albo jeszcze lepiej:
Czytałem kiedyś dawno w szkole na historii wyliczenia
mówiące, że Paryż przestanie się rozwijać w latach 30.
XX wieku po osiągnięciu (o ile dobrze pamiętam) liczby
1,5 mln mieszkańców. Logika tych wyliczeń była prosta:
Miasto potrzebuje koni. Do wykonywania różnych prac,
przewozu ludzi, a przede wszystkim do zaopatrywania
sklepów w towary. Wyliczono ile koni sprawnie obsłuży
1000 mieszkańców, przy 1,5 mln ta liczba będzie 1500
razy większa. Dla utrzymania higieny w mieście
konieczne jest wywożenie końskiego nawozu. Konieczne
jest więc zatrudnienie kolejnych koni, które też będą
produkować nawóz. W pewnym momencie ogromna liczba
wozów konnych całkiem zakorkuje ulice i uniemożliwi
jakikolwiek ruch.
Wyliczenia były prawidłowe, ale nie uwzględniano w
nich możliwości rozpowszechnienia się samochodu.
Podobnie Twoje wyliczenia. Nie chciało mi się ich
sprawdzać, więc zakładam, że są prawidłowe. I co z
tego? Nie uwzględniłeś w nich (bo nie mogłeś, bo
jeszcze ich nie znamy) wszystkich okoliczności, jakie
zajdą w ciągu miliona (czy dwóch) lat. A więc jest to
czysta scholastyka bez żadnego znaczenia praktycznego.
Pozdrawiam
Luckie podejście.
Kto nie wierzy Bogu, temu wieczność nie grozi :) Nie
ma zmiłuj :)
wywód bardzo ciekawy, ale ja i bez niego mam dosyć.
Pozdrawiam Ireneo serdecznie:) - Nie wiem czy
przemówił przez Ciebie optymizm ,czy sarkazm , ale i
tak humor mi poprawileś. Jeszcze raz - pozdro:)
Ireneo "łebski" z Ciebie facet - z podobaniem
szczególnie konkluzji tego wywodu - pozdrawiam jak
rodzinę :)
A, to już z science fiction temat gdyż Marsa w Piśmie
nie Może jaki konkurencyjny twór, szrot zresztą:)
Kilo orzeszków laskowych, że najpierw skolonizujemy
Mars i wszystko zacznie się od początku :)
Agrafko, z marginesem błędu kilkuset lat daty są
dopięte. Ta tolerancja jest marginalna wobec
wieczności. Na wszelki podsunąłem rok optymalny.
Chcesz to postawię dolary na żołędzie, że tak będzie.
Chyba, że jaki ustawą wyrazi chęć by dwa i dwa było
pięć. Żyjmy nadzieją, że tak nie będzie. Życzę miłego
dnia:)
Z pewnością, Aniu. Jak na spodkaniu absolwentów. I
będzie się działo:)
Broniu, jak nie nastąpi niespodziewane, to nie mniej
jak 4 miliardy będzie nasz świat. Jeśli Pan na czas
wokandy nie rozpocznie, to na Beju co najmniej 2
miliardy lat będzie tłocznie. Czego Tobie i sobie
życzę:)